Innowacji nie można zarządzić ustawą

W latach 20. XX wieku sztukę w ZSRR zaczęto sprowadzać do roli użytecznej w rozumieniu politycznym. Miała pełnić funkcję propagandową i utylitarną. W miejsce dotychczas popularnego konstruktywizmu, kierunku w sztuce abstrakcyjnej, władza zaczęła forsować tzw. produktywizm (prekursor socrealizmu). Twórczość miała być realizowana w duchu „kultury proletariatu”, czyli na „potrzeby społeczne” – w praktyce wyznaczane przez partię. Tym samym artysta, indywidualista, został sprowadzony do roli „robotnika sztuki”. Jednym z twórców, który nie wyjechał za granicę i uwierzył w nową rolę artysty, był Władimir Tatlin[1]. Szybko odczuł z czym wiąże się kontrola państwa nad każdym aspektem ludzkiego życia. Artysta zaprojektował Letatlin[2], czyli lotnię, która tak jak samochody Henry’ego Forda miała trafić do każdego obywatela ZSRR. Problem w tym, że władza nie chciała swobód podróżowania obywateli. Latająca maszyna, reprezentująca i propagująca idee wolności, musiała skończyć jako projekt na papierze.

Historia z ZSRR pozwala zrozumieć, jakie czynniki są ważne dla pojawiania się innowacji oraz nowych technologii. Chodzi o warunki, które nie utrudniają swobody działania, wymiany informacji, ekspresji poglądów i idei.
Właśnie dlatego pojawienie się pomysłu np. samochodu albo samolotu było bardziej prawdopodobne tam, gdzie swobodnie można było się przemieszczać. Powstanie idei takich wynalazków i ich zrealizowanie jest utrudnione w państwie, w którym transport z miasta do miasta wymaga uzyskania pozwolenia; a już tym bardziej, jeżeli państwo ma wyłączność na finansowanie rozwoju technologii.

Czy w przypadku innowacji jest możliwa droga na skróty z pominięciem aspektu wolności?

W zeszłym roku Komunistyczna Partia Chin ogłosiła plan 15. letniej strategii rewolucji technologicznej. Strategia zakłada, że do 2035 r. w chińskim społeczeństwie ma zostać wyzwolony duch kreatywności oraz inwencji, dzięki czemu Chiny mają stać się globalnym przodownikiem w innowacjach technologicznych[3].

Jak władza w Pekinie chce osiągnąć ten cel? Przekazując więcej pieniędzy na rozwój wybranych sektorów gospodarki. Także polityka będzie decydować, jakie technologie są tymi „słusznymi” (w tym przypadku przede wszystkim bioinżynieria i tzw. sztuczna inteligencja).

Podobną logiką (ale na mniejszą skalę) potrafią kierować się także rządy państw zachodnioeuropejskich. Jednak czy w ten sposób, poprzez wyznaczanie „słusznego” kierunku innowacji, pobudza się w społeczeństwie kreatywne myślenie? Jeżeli już, to tylko w wąskim zakresie. Tym bardziej, jeżeli pieniądze zabrane z sektora prywatnego zostają arbitralnie przeznaczone w dziedziny zgodne z polityką rządu. Cały proceder odbywa się kosztem tych pomysłów, w których potencjału politycy nie dostrzegają.

Próby osiągnięcia celu „innowacyjnego społeczeństwa” za pomocą metod politycznych zawsze napotykają na te same problemy. Opracowanie nowej technologii, a następnie skomercjalizowanie jej na rynku, często jest wynikiem eksperymentu, do czego potrzebna jest swoboda działania. Kiedy rozwój technologii jest w rękach państwa, to eksperymenty muszą być zgodne z linią ideologiczną partii. Co jeżeli jakąś technologię, pomimo jej potencjału, władza uzna za zagrożenie (tak jak to ma miejsce w Chinach np. w przypadku Bitcoina)?

Populistyczna prawica i lewica, zapatrzone w „silne państwo”, przedstawiały model chiński, jako przykład sprawnego poradzenia sobie z problemem epidemii. Tymczasem model ten realizowany jest kosztem indywidualnych praw człowieka. Chińskie władze, trzymając się propagandy sukcesu, początkowo nie chciały ujawnić prawdy o sytuacji w kraju[4]. Uniemożliwiło to podjęcie skutecznych środków zaradczych w najważniejszym momencie. Lekarze informujący o problemie byli uciszani i zastraszani, niemożliwy był swobodny przekaz informacji. Zaczęli znikać blogerzy i dziennikarze, którzy jako pierwsi zdawali relację na temat nieznanego wirusa[5a][5b][5c][5d]. Również miliarderzy, zwracający uwagę na negatywne skutki państwego interwencjonizmu w gospodarkę, stają się celem organów państwa (np. Jack Ma po skrytykowaniu skostniałej i etatystycznej polityki partii został natychmiast „wyciszony”, żeby przemyślał swoją dezynwolturę[6] i takich przypadków jest więcej[7]).

Właśnie przez to, że ograniczona jest wolność słowa, szybka reakcja na zagrożenie nie była możliwa. Czy w takich warunkach można działać kreatywnie? Mimo tego rząd chiński brnął w dokręcanie śruby, a co z czasem przedstawiono jako sukces i sposób na walkę z epidemią.

Sprawną reakcję na rozprzestrzeniającego się wirusa umożliwiło dopiero swobodne wymienianie się informacjami. Takie środowisko gwarantowały państwa liberalne gospodarczo, w których firmy farmaceutyczne, ośrodki naukowe i badawcze wymieniały się danymi na skalę globalną. Dzięki temu możliwe było pojawienie się szczepionek przeciw wirusowi szybciej, niż to przypuszczano. Również protesty, jakie odbywały się we wszystkich państwach, zmuszały władzę do powstrzymywania się przed wszelkimi zapędami w ramach lockdownów i sprawnego powrotu do warunków sprzed kryzysu.

Escape from freedom - 140x100 cm, akryl na płótnie
Escape from freedom
140×100 cm, akryl na płótnie

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *